Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
/ czas na poważną dyskusję w polsce
Dyskusja o edukacji seksualnej rozpala opinię publiczną w Polsce. Rodzice przyglądają się doświadczeniom Zachodu i zadają sobie pytanie, czy z czasem i ich dzieci zostaną poddane przymusowej edukacji seksualnej.
Film „To nic takiego…” to dokument zrealizowany dzięki wsparciu Przyjaciół i Sympatyków Centrum Życia i Rodziny. Prezentuje genezę edukacji seksualnej. Porównuje założenia głównych programów edukacyjnych. Przedstawia sposoby wdrażania założeń permisywnej edukacji seksualnej w krajach Zachodu.
Film dostarczy udokumentowanej wiedzy każdemu, kto na poważnie przejmuje się przyszłością młodego pokolenia. Pomoże w odpowiedzi na pytanie, czy wprowadzanie tak radykalnych zmian jest rzeczywiście konieczne.
/ przyjdź na pokaz w twoim mieście
Jesteśmy gotowi przyjechać z pokazem i prelekcją do Twojej miejscowości. Jeśli chcesz zorganizować takie spotkanie – prosimy o wiadomość na [email protected]
11
marca
WARSZAWA
Kinoteka, godz. 18:30
/ BĄDŹ NA BIEŻĄCO
Chcesz dowiedzieć się kiedy będzie pokaz filmu w Twoim mieście oraz być na bieżąco z naszymi działaniami? Zapisz się na nasz newsletter uzupełniając poniższy formularz.
/ recenzje filmu
prof. dr. hab. Aleksander Nalaskowski
Film może być wzorem chłodnej, naukowej analizy pewnego zjawiska społecznego. Analizy chłodnej i niemal pozbawionej emocji. Jest też autentyczną kopalnią wiedzy, wiedzy zamkniętej w statystyczne i wiarygodne zestawienia, liczby, cytaty, sprawdzone rzetelnie fakty. Skrupulatności w docieraniu do źródeł jak i konsekwencji metodologicznej mógłby pozazdrościć niejeden utytułowany uczony. Jednakowoż najważniejsza jest treść tego dokumentu. Jest porażająca i nie tylko otwiera oczy, ale wręcz wyrywa powieki. Niekiedy trudno dać wiarę, że to dzieje się naprawdę i wokół nas. Film bezlitośnie chłoszcze naszą komfortową nieświadomość i naiwność w odniesieniu do realnego, a wręcz namacalnego zagrożenia, z którym spotykają się lub spotkać się mogą nasze dzieci, wnuki. Powinien być materiałem obowiązkowym na wszelkich kursach i katechezach przygotowujących do zawarcia związku małżeńskiego.
W zalewie produkcji powierzchownych, stricte ideologicznych czy wręcz politycznych odnoszących się do problematyki ludzkiej seksualności, ten film jest najprawdziwszą perłą. Dodajmy – perłą szczególną, bo z ostrymi kolcami. Bo prawda zawarta w tym dokumencie nie jest ani atrakcyjna, ani bezbolesna. To prawda, która zrywa z widza skorupę znieczulającej ignorancji i potocznych sądów. Ale wszak tylko prawda nas wyzwoli.
DR. Andrzej Margasiński
Film „To nic takiego” w kompetentny i atrakcyjny sposób wprowadza w niełatwe zagadnienia edukacji seksualnej. To pierwszy tego typu polski film dokumentalny, który szeroko prezentuje stosowany w naszym kraju model edukacji seksualnej nazywany Wychowaniem do Życia w Rodzinie (w skrócie: WdŻ) na tle wzorców innych, preferowanych na Zachodzie, takich jak program opracowany przez edukatorów niemieckich a wspierany przez WHO (BZgA/WHO), bliźniaczy z nim szablon UNESCO czy wzorowana na nich i promowana ostatnio w Polsce kampania Sexed.pl.
Dla wielu odbiorców, nieobeznanych z tematem, niektóre fragmenty mogą być szokujące, lecz ich prezentacja wydaje się nieodzowna w szerokim kontekście problemu edukacji seksualnej. Film polecić trzeba przede wszystkim rodzicom, myślącym o rozwoju i przyszłości swoich dzieci, czującym za ten rozwój odpowiedzialność. A zwłaszcza wtedy jeśli pragną wychowywać swoje dzieci w oparciu o tradycyjne wzorce bazujące na konserwatywnych wartościach.
„To nic takiego” może być niezwykle przydatną pomocą edukacyjną dla wykładowców, nauczycieli i wychowawców prowadzących zajęcia obejmujące problematykę seksualności. Powinni go obejrzeć lokalni radni decydujący o gminnych szkołach i ogólnopolscy politycy podejmujący podstawowe decyzje o kierunkach naszego życia społecznego, a także dziennikarze kształtujący opinię społeczną.
/ strefa wiedzy
mapa edukacji seksualnej w europie
DR zbigniew barciński
Czym się różni wychowanie do życia w rodzinie od seksedukacji?
Wychowanie do życia w rodzinie (dalej WDŻWR) i seksedukacja to dwie koncepcje edukacji podejmujące tematykę ludzkiej seksualności. WDŻWR to przedmiot szkolny, w ramach którego najczęściej jest realizowany program Wędrując ku dorosłości. Seksedukacja to potoczna nazwa zajęć realizowanych w szkołach w Polsce i w krajach Zachodu, których koncepcja jest zawarta przede wszystkim w Standardach edukacji seksualnej w Europie firmowanych m.in. przez WHO (dalej: „standardy WHO”).
Czym się różnią te dwie koncepcje? Przede wszystkim można wskazać na różnice w:
1) ideale wychowawczym, 2) metodyce i organizacji zajęć, 3) skuteczności zapobiegania negatywnym zjawiskom społecznym, 4) wizji przyszłego ładu społecznego, 5) korzeniach ideowych.
Różnice w ideale wychowawczym
Ideał wychowawczy to wizja tego, kim mają być dzisiejsze dzieci i młodzież za 15 lat, kiedy będą już ludźmi dorosłymi. Osią tej wizji jest zawsze jakaś wartość podstawowa, która ma się stać w przyszłości głębokim przekonaniem obecnych wychowanków. Wartość ta wyznacza i porządkuje szczegółowe wzorce normatywne.
Ideałem wychowawczym WDŻWR jest dorosła osoba, dla której w sferze seksualnej podstawową wartością jest rodzina. Ceni ona takie relacje, jak trwałe małżeństwo, ojcostwo i macierzyństwo. Właściwym miejscem aktywności seksualnej jest dla niej małżeństwo, bo tylko ono buduje rodzinę. Dzieci traktuje jako wartość i dlatego akceptuje naturalne metody planowania rodziny. Panuje nad swoją seksualnością, tak by służyła ona trwałości i szczęściu rodziny. Identyfikuje się ze swoją płcią – męską lub żeńską – bo to mężczyna i kobieta wiążą się razem przysięgą małżeńską i tworzą rodzinę.
Ideałem wychowawczym standardów WHO jest dorosła osoba, dla której w sferze seksualnej podstawową wartością jest przyjemność. Jest ona otwarta na poszukiwanie tej przyjemności w „różnorodnych związkach” tworzonych przez „partnerów” (m.in. w „parach jednopłciowych”). Tworzy „niestereotypowe” związki „rodzinne”. Akceptuje każdą aktywność seksualną, o ile strony wyrażają na nią zgodę (nie są do niej przymuszone). Zachowania autoerotyczne – masturbacja czy korzystanie z pornografii – są więc dla niej w oczywisty sposób czymś właściwym, bo są czymś przyjemnym i wynikają z jej decyzji. Jeśli ta osoba jest sama zdecydowana na seks w kolejnych związkach, seks homoseksualny, biseksualny (naprzemiennie heteroseksualny i homoseksualny), sadomasochistyczny, bez ograniczeń wiekowych czy prostytucję – to przy zgodzie drugiej strony jest to dla niej jak najbardziej właściwe. Możliwość poczęcia dziecka dla takiej osoby, ceniącej przede wszystkim przyjemność seksualną, jest zagrożeniem. Unika tego „niebezpieczeństwa” za pomocą antykoncepcji. Jeśli zaś dziecko się pocznie, uważa, że można dokonać aborcji, bo to prawo człowieka. Kiedy zmieni zdanie i będzie chcieć mieć dzieci, będąc np. w związku jednopłciowym, to skorzysta z in vitro. Nie będzie próbowała opanować impulsów seksualnych, bo nie będzie miała niczego, w imię czego miałaby to robić. Będzie też gotowa na odejście od identyfikacji z własną płcią na rzecz jej określenia na podstawie odczuć i przeżyć. Takie płynne i zmienne rozumienie własnej płci otworzy przed nią nowe możliwości w poszukiwaniu przyjemności.
Te dwa ideały wychowawcze są sprzeczne. W pierwszym sfera seksualna jest podporządkowana wartości rodziny. W drugim – przyjemności. Zasadnicza opozycja między nimi sprowadza się więc do kwestii, czy rodzina jest podstawową wartością dla ludzkiej seksualności. WDŻWR tę wartość afirmuje, standardy WHO tę wartość (w imię przyjemności) negują.
Różnice w metodyce i organizacji zajęć
Różnice między tymi dwoma koncepcjami dotyczą poszanowania granic intymności uczniów. Podczas WDŻWR niedopuszczalne są takie tematy, ćwiczenia czy aktywności, które by te granice intymności naruszały. Ochronie granic intymności służy też prowadzenie części zajęć oddzielnie dla dziewcząt i oddzielnie dla chłopców. Podczas zajęć prowadzonych według Standardów WHO (seksedukacji) te granice są z zasady przekraczane. Dzieci mogą podczas nich ćwiczyć praktycznie np. nakładanie prezerwatyw na banana, korzystać z pornografii (np. rysunki w części książek traktowanych jako pomoce metodyczne czy filmy), czy uczyć się „negocjowania przyjemnego i bezpiecznego seksu”. Nie ma także podziału na grupy – wszystkie zajęcia są prowadzone w grupach koedukacyjnych.
Różnice dotyczą też miejsca rodziców i rozumienia ich praw.
WDŻWR to zajęcia dobrowolne (nieobowiązkowe) i o uczestnictwie w nich swoich dzieci decydują rodzice (do momentu ukończenia 18 lat, potem decydują o tym dorośli uczniowie). Rodzice mają też prawo decyzji odnośnie do treści podejmowanych podczas zajęć z tego przedmiotu. Szkoła ma bowiem obowiązek przedstawić rodzicom program i podręczniki, z których zamierza korzystać nauczyciel prowadzący WDŻWR. Zajęcia według standardów WHO z założenia są docelowo przymusowe (obowiązkowe). Świadczą o tym dokumenty środowisk popierających ten rodzaj edukacji w polskiej szkole (np. projekt ustawy o edukacji seksualnej złożony w Sejmie w lutym 2013 r. – druk sejmowy 1298, deklaracja o upowszechnianiu edukacji seksualnej w Polsce). Świadczy też o tym praktyka w krajach Zachodu, gdzie przymus tego rodzaju zajęć jest umocowany w systemie prawnym, a rodzice zdecydowani nie posyłać dzieci na tego typu zajęcia są karani grzywnami oraz aresztem. Seksedukację charakteryzuje także ukrywanie treści zajęć przez rodzicami, a także przed dyrekcją i nauczycielami. Przymus uczestnictwa uczniów w seksedukacji oraz zatajanie jej treści oznacza pozbawienie rodziców prawa do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, które to prawo poświadcza Konstytucja RP.
W polskich warunkach różnica dotyczy także osób prowadzących zajęcia. WDŻWR prowadzą nauczyciele, którzy ukończyli studia podyplomowe i mają formalne uprawnienia do ich prowadzenia. Seksedukacja, prowadzona obecnie w polskich szkołach w ramach dodatkowych, nieformalnych zajęć, to domena przede wszystkim tzw. młodzieżowych seksedukatorów przeszkolonych głównie w zakresie praktycznego używania antykoncepcji.
Różnice w skuteczności zapobiegania negatywnym zjawiskom społecznym
Obydwie te koncepcje edukacyjne różnią się skutecznością zapobiegania negatywnym zjawiskom społecznym, takim jak np. aborcja dokonywana przez nastoletnie dziewczęta czy zakażenia AIDS/HIV. W Polsce, w której prowadzone jest WDŻWR, jest generalnie mniej tych negatywnych zjawisk niż w krajach Zachodu, gdzie prowadzona jest seksedukacja1. Zjawiska te mają wiele przyczyn, ale – przynajmniej w jakiejś mierze – można je wiązać z rodzajem edukacji podejmującej tematykę seksualną.
Różnice w wizji przyszłego ładu społecznego
Każdy ideał wychowawczy ma między innymi i ten wymiar, że jest narzędziem realizacji jakiejś wizji przyszłego ładu społecznego.
Ideał wychowawczy WDŻWR służy temu, aby dzieci i młodzież, kiedy już dorosną, były przygotowane do budowania trwałych i szczęśliwych rodzin, w których dzieci są uznawane za skarb. Jest to ważne nie tylko w wymiarze indywidualnym. Stabilne rodziny to fundament społeczeństwa, podstawa tożsamości narodowej i kulturowej, czynnik rozwoju gospodarczego, jeden z wyznaczników siły państwa. Tytułem przykładu można wskazać takie fakty, jak np. przetrwanie w czasie zaborów tożsamości i kultury polskiej dzięki rodzinie czy odkrycia ekonomii dotyczące roli stabilnej, trwałej rodziny dla rozwoju gospodarczego.
Ideał wychowawczy standardów WHO służy temu, aby dzieci i młodzież, kiedy już dorosną, poszukiwały przyjemności seksualnej w kolejnych związkach i aby unikały poczęcia dzieci. Zanik trwałych, stabilnych rodzin, który się z tym wiąże, niesie za sobą szereg negatywnych, długofalowych skutków społecznych – w obszarze kulturowym, gospodarczym, narodowym i państwowym. Jako przykład można tu wskazać choćby kwestię wymierania społeczeństw. Jeśli nie rodzą się dzieci (a to jest jednym z celów seksedukacji), społeczeństwo zaczyna wymierać. W przeciągu kilkudziesięciu lat w prostej linii prowadzi to m.in. do braków na rynku pracy i załamania się systemu emerytalnego.
Różnice w korzeniach ideowych
Ideały wychowawcze zakorzenione są zawsze w jakichś ideach na temat człowieka, jego życia, miejsca w świecie. Zakorzenienie to oznacza, że każdy ideał wychowawczy ma swój głębszy, ideowy punkt odniesienia, teologiczny lub filozoficzny (teoretyczny), mniej lub bardziej świadomy, mniej lub bardziej bezpośredni.
Dla WDŻWR takim ideowym punktem odniesienia jest nauczanie Kościoła katolickiego, którego jednym z wyrazów jest teologia ciała Jana Pawła II. W tym ujęciu płeć – męskość i kobiecość – jest znakiem stwórczego obdarowania ze strony Boga. Ma znaczenie oblubieńcze (wyrażanie miłości) oraz rodzicielskie (płodność). To zamierzone przez Boga znaczenie płci jest zagrożone przez pożądliwość obecną w ludzkim sercu. Opanowanie tej pożądliwości (czyli cnota czystości) jest warunkiem miłości między mężczyzną i kobietą, rozumianej jak dar z samego siebie. Wyrazem tego daru jest nieodwołalna przysięga małżeńska. A małżeńska płodność jest wyrazem Bożego błogosławieństwa.
Dla standardów WHO ideowym punktem odniesienia jest teoria queer, będącą syntezą m.in. postmarksistowskiej szkoły frankfurckiej, radykalnego feminizmu i teorii gender. Teoria ta w swej istocie jest oparta o schemat wyzwoleńczy. Według niej tradycyjne społeczeństwo zbudowane na rodzinie to jedno wielkie zniewolenie, przemoc, dyskryminacja, ograniczenie i niesprawiedliwość. Formą tego zniewolenia jest sam fakt podziału społeczeństwa na kobiety i na mężczyzn. Płci męskiej i żeńskiej nie ma, jest to złudzenie. Jeśli ktoś identyfikuje siebie jako mężczyznę lub kobietę, to dlatego, że rodzina i społeczeństwo mu to wmówiło, wywarło na nim arbitralną presję, dokonało wobec niego przemocy. Formą tego zniewolenia jest też „heteronormatywność”, czyli zespół norm społecznych odnoszących się do sfery seksualnej. Jest to „opresja normatywna”, która blokuje swobodę realizacji pragnień seksualnych i ogranicza dążenie do nieograniczonej przyjemności. Ta „opresja normatywna” „dyskryminuje” i „stygmatyzuje” seks pozamałżeński i „nieheteroseksualny”. W imię wolności od tej dyskryminacji należy zatem odrzucić całe to zniewolenie, a w to miejsce zbudować nowe, sprawiedliwe społeczeństwo, w którym nie będzie już płci, a wszelkie formy aktywności seksualnej będą traktowane jako równie wartościowe.
***
Patrząc na zestawione różnice między WDŻWR a standardami WHO, można stwierdzić, że mają one charakter fundamentalny i całościowy. Jest tak dlatego, że spór między tymi koncepcjami to tylko fragment dużo szerszego zjawiska. Nazywane jest ono wojną kulturową o rodzinę albo wojną cywilizacji miłości z cywilizacją śmierci.
Dla wielu odbiorców, nieobeznanych z tematem, niektóre fragmenty mogą być szokujące, lecz ich prezentacja wydaje się nieodzowna w szerokim kontekście problemu edukacji seksualnej. Film polecić trzeba przede wszystkim rodzicom, myślącym o rozwoju i przyszłości swoich dzieci, czującym za ten rozwój odpowiedzialność. A zwłaszcza wtedy jeśli pragną wychowywać swoje dzieci w oparciu o tradycyjne wzorce bazujące na konserwatywnych wartościach.
„To nic takiego” może być niezwykle przydatną pomocą edukacyjną dla wykładowców, nauczycieli i wychowawców prowadzących zajęcia obejmujące problematykę seksualności. Powinni go obejrzeć lokalni radni decydujący o gminnych szkołach i ogólnopolscy politycy podejmujący podstawowe decyzje o kierunkach naszego życia społecznego, a także dziennikarze kształtujący opinię społeczną.
/ strefa wiedzy
mapa edukacji seksualnej w europie
DR zbigniew barciński
Czym się różni wychowanie do życia w rodzinie od seksedukacji?
Wychowanie do życia w rodzinie (dalej WDŻWR) i seksedukacja to dwie koncepcje edukacji podejmujące tematykę ludzkiej seksualności. WDŻWR to przedmiot szkolny, w ramach którego najczęściej jest realizowany program Wędrując ku dorosłości. Seksedukacja to potoczna nazwa zajęć realizowanych w szkołach w Polsce i w krajach Zachodu, których koncepcja jest zawarta przede wszystkim w Standardach edukacji seksualnej w Europie firmowanych m.in. przez WHO (dalej: „standardy WHO”).
Czym się różnią te dwie koncepcje? Przede wszystkim można wskazać na różnice w:
1) ideale wychowawczym, 2) metodyce i organizacji zajęć, 3) skuteczności zapobiegania negatywnym zjawiskom społecznym, 4) wizji przyszłego ładu społecznego, 5) korzeniach ideowych.
Różnice w ideale wychowawczym
Ideał wychowawczy to wizja tego, kim mają być dzisiejsze dzieci i młodzież za 15 lat, kiedy będą już ludźmi dorosłymi. Osią tej wizji jest zawsze jakaś wartość podstawowa, która ma się stać w przyszłości głębokim przekonaniem obecnych wychowanków. Wartość ta wyznacza i porządkuje szczegółowe wzorce normatywne.
Ideałem wychowawczym WDŻWR jest dorosła osoba, dla której w sferze seksualnej podstawową wartością jest rodzina. Ceni ona takie relacje, jak trwałe małżeństwo, ojcostwo i macierzyństwo. Właściwym miejscem aktywności seksualnej jest dla niej małżeństwo, bo tylko ono buduje rodzinę. Dzieci traktuje jako wartość i dlatego akceptuje naturalne metody planowania rodziny. Panuje nad swoją seksualnością, tak by służyła ona trwałości i szczęściu rodziny. Identyfikuje się ze swoją płcią – męską lub żeńską – bo to mężczyna i kobieta wiążą się razem przysięgą małżeńską i tworzą rodzinę.
Ideałem wychowawczym standardów WHO jest dorosła osoba, dla której w sferze seksualnej podstawową wartością jest przyjemność. Jest ona otwarta na poszukiwanie tej przyjemności w „różnorodnych związkach” tworzonych przez „partnerów” (m.in. w „parach jednopłciowych”). Tworzy „niestereotypowe” związki „rodzinne”. Akceptuje każdą aktywność seksualną, o ile strony wyrażają na nią zgodę (nie są do niej przymuszone). Zachowania autoerotyczne – masturbacja czy korzystanie z pornografii – są więc dla niej w oczywisty sposób czymś właściwym, bo są czymś przyjemnym i wynikają z jej decyzji. Jeśli ta osoba jest sama zdecydowana na seks w kolejnych związkach, seks homoseksualny, biseksualny (naprzemiennie heteroseksualny i homoseksualny), sadomasochistyczny, bez ograniczeń wiekowych czy prostytucję – to przy zgodzie drugiej strony jest to dla niej jak najbardziej właściwe. Możliwość poczęcia dziecka dla takiej osoby, ceniącej przede wszystkim przyjemność seksualną, jest zagrożeniem. Unika tego „niebezpieczeństwa” za pomocą antykoncepcji. Jeśli zaś dziecko się pocznie, uważa, że można dokonać aborcji, bo to prawo człowieka. Kiedy zmieni zdanie i będzie chcieć mieć dzieci, będąc np. w związku jednopłciowym, to skorzysta z in vitro. Nie będzie próbowała opanować impulsów seksualnych, bo nie będzie miała niczego, w imię czego miałaby to robić. Będzie też gotowa na odejście od identyfikacji z własną płcią na rzecz jej określenia na podstawie odczuć i przeżyć. Takie płynne i zmienne rozumienie własnej płci otworzy przed nią nowe możliwości w poszukiwaniu przyjemności.
Te dwa ideały wychowawcze są sprzeczne. W pierwszym sfera seksualna jest podporządkowana wartości rodziny. W drugim – przyjemności. Zasadnicza opozycja między nimi sprowadza się więc do kwestii, czy rodzina jest podstawową wartością dla ludzkiej seksualności. WDŻWR tę wartość afirmuje, standardy WHO tę wartość (w imię przyjemności) negują.
Różnice w metodyce i organizacji zajęć
Różnice między tymi dwoma koncepcjami dotyczą poszanowania granic intymności uczniów. Podczas WDŻWR niedopuszczalne są takie tematy, ćwiczenia czy aktywności, które by te granice intymności naruszały. Ochronie granic intymności służy też prowadzenie części zajęć oddzielnie dla dziewcząt i oddzielnie dla chłopców. Podczas zajęć prowadzonych według Standardów WHO (seksedukacji) te granice są z zasady przekraczane. Dzieci mogą podczas nich ćwiczyć praktycznie np. nakładanie prezerwatyw na banana, korzystać z pornografii (np. rysunki w części książek traktowanych jako pomoce metodyczne czy filmy), czy uczyć się „negocjowania przyjemnego i bezpiecznego seksu”. Nie ma także podziału na grupy – wszystkie zajęcia są prowadzone w grupach koedukacyjnych.
Różnice dotyczą też miejsca rodziców i rozumienia ich praw. WDŻWR to zajęcia dobrowolne (nieobowiązkowe) i o uczestnictwie w nich swoich dzieci decydują rodzice (do momentu ukończenia 18 lat, potem decydują o tym dorośli uczniowie). Rodzice mają też prawo decyzji odnośnie do treści podejmowanych podczas zajęć z tego przedmiotu. Szkoła ma bowiem obowiązek przedstawić rodzicom program i podręczniki, z których zamierza korzystać nauczyciel prowadzący WDŻWR. Zajęcia według standardów WHO z założenia są docelowo przymusowe (obowiązkowe). Świadczą o tym dokumenty środowisk popierających ten rodzaj edukacji w polskiej szkole (np. projekt ustawy o edukacji seksualnej złożony w Sejmie w lutym 2013 r. – druk sejmowy 1298, deklaracja o upowszechnianiu edukacji seksualnej w Polsce). Świadczy też o tym praktyka w krajach Zachodu, gdzie przymus tego rodzaju zajęć jest umocowany w systemie prawnym, a rodzice zdecydowani nie posyłać dzieci na tego typu zajęcia są karani grzywnami oraz aresztem. Seksedukację charakteryzuje także ukrywanie treści zajęć przez rodzicami, a także przed dyrekcją i nauczycielami. Przymus uczestnictwa uczniów w seksedukacji oraz zatajanie jej treści oznacza pozbawienie rodziców prawa do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, które to prawo poświadcza Konstytucja RP.
W polskich warunkach różnica dotyczy także osób prowadzących zajęcia. WDŻWR prowadzą nauczyciele, którzy ukończyli studia podyplomowe i mają formalne uprawnienia do ich prowadzenia. Seksedukacja, prowadzona obecnie w polskich szkołach w ramach dodatkowych, nieformalnych zajęć, to domena przede wszystkim tzw. młodzieżowych seksedukatorów przeszkolonych głównie w zakresie praktycznego używania antykoncepcji.
Różnice w skuteczności zapobiegania negatywnym zjawiskom społecznym
Obydwie te koncepcje edukacyjne różnią się skutecznością zapobiegania negatywnym zjawiskom społecznym, takim jak np. aborcja dokonywana przez nastoletnie dziewczęta czy zakażenia AIDS/HIV. W Polsce, w której prowadzone jest WDŻWR, jest generalnie mniej tych negatywnych zjawisk niż w krajach Zachodu, gdzie prowadzona jest seksedukacja1. Zjawiska te mają wiele przyczyn, ale – przynajmniej w jakiejś mierze – można je wiązać z rodzajem edukacji podejmującej tematykę seksualną.
Różnice w wizji przyszłego ładu społecznego
Każdy ideał wychowawczy ma między innymi i ten wymiar, że jest narzędziem realizacji jakiejś wizji przyszłego ładu społecznego.
Ideał wychowawczy WDŻWR służy temu, aby dzieci i młodzież, kiedy już dorosną, były przygotowane do budowania trwałych i szczęśliwych rodzin, w których dzieci są uznawane za skarb. Jest to ważne nie tylko w wymiarze indywidualnym. Stabilne rodziny to fundament społeczeństwa, podstawa tożsamości narodowej i kulturowej, czynnik rozwoju gospodarczego, jeden z wyznaczników siły państwa. Tytułem przykładu można wskazać takie fakty, jak np. przetrwanie w czasie zaborów tożsamości i kultury polskiej dzięki rodzinie czy odkrycia ekonomii dotyczące roli stabilnej, trwałej rodziny dla rozwoju gospodarczego.
Ideał wychowawczy standardów WHO służy temu, aby dzieci i młodzież, kiedy już dorosną, poszukiwały przyjemności seksualnej w kolejnych związkach i aby unikały poczęcia dzieci. Zanik trwałych, stabilnych rodzin, który się z tym wiąże, niesie za sobą szereg negatywnych, długofalowych skutków społecznych – w obszarze kulturowym, gospodarczym, narodowym i państwowym. Jako przykład można tu wskazać choćby kwestię wymierania społeczeństw. Jeśli nie rodzą się dzieci (a to jest jednym z celów seksedukacji), społeczeństwo zaczyna wymierać. W przeciągu kilkudziesięciu lat w prostej linii prowadzi to m.in. do braków na rynku pracy i załamania się systemu emerytalnego.
Różnice w korzeniach ideowych
Ideały wychowawcze zakorzenione są zawsze w jakichś ideach na temat człowieka, jego życia, miejsca w świecie. Zakorzenienie to oznacza, że każdy ideał wychowawczy ma swój głębszy, ideowy punkt odniesienia, teologiczny lub filozoficzny (teoretyczny), mniej lub bardziej świadomy, mniej lub bardziej bezpośredni.
Dla WDŻWR takim ideowym punktem odniesienia jest nauczanie Kościoła katolickiego, którego jednym z wyrazów jest teologia ciała Jana Pawła II. W tym ujęciu płeć – męskość i kobiecość – jest znakiem stwórczego obdarowania ze strony Boga. Ma znaczenie oblubieńcze (wyrażanie miłości) oraz rodzicielskie (płodność). To zamierzone przez Boga znaczenie płci jest zagrożone przez pożądliwość obecną w ludzkim sercu. Opanowanie tej pożądliwości (czyli cnota czystości) jest warunkiem miłości między mężczyzną i kobietą, rozumianej jak dar z samego siebie. Wyrazem tego daru jest nieodwołalna przysięga małżeńska. A małżeńska płodność jest wyrazem Bożego błogosławieństwa.
Dla standardów WHO ideowym punktem odniesienia jest teoria queer, będącą syntezą m.in. postmarksistowskiej szkoły frankfurckiej, radykalnego feminizmu i teorii gender. Teoria ta w swej istocie jest oparta o schemat wyzwoleńczy. Według niej tradycyjne społeczeństwo zbudowane na rodzinie to jedno wielkie zniewolenie, przemoc, dyskryminacja, ograniczenie i niesprawiedliwość. Formą tego zniewolenia jest sam fakt podziału społeczeństwa na kobiety i na mężczyzn. Płci męskiej i żeńskiej nie ma, jest to złudzenie. Jeśli ktoś identyfikuje siebie jako mężczyznę lub kobietę, to dlatego, że rodzina i społeczeństwo mu to wmówiło, wywarło na nim arbitralną presję, dokonało wobec niego przemocy. Formą tego zniewolenia jest też „heteronormatywność”, czyli zespół norm społecznych odnoszących się do sfery seksualnej. Jest to „opresja normatywna”, która blokuje swobodę realizacji pragnień seksualnych i ogranicza dążenie do nieograniczonej przyjemności. Ta „opresja normatywna” „dyskryminuje” i „stygmatyzuje” seks pozamałżeński i „nieheteroseksualny”. W imię wolności od tej dyskryminacji należy zatem odrzucić całe to zniewolenie, a w to miejsce zbudować nowe, sprawiedliwe społeczeństwo, w którym nie będzie już płci, a wszelkie formy aktywności seksualnej będą traktowane jako równie wartościowe.
***
Patrząc na zestawione różnice między WDŻWR a standardami WHO, można stwierdzić, że mają one charakter fundamentalny i całościowy. Jest tak dlatego, że spór między tymi koncepcjami to tylko fragment dużo szerszego zjawiska. Nazywane jest ono wojną kulturową o rodzinę albo wojną cywilizacji miłości z cywilizacją śmierci.
Dla wielu odbiorców, nieobeznanych z tematem, niektóre fragmenty mogą być szokujące, lecz ich prezentacja wydaje się nieodzowna w szerokim kontekście problemu edukacji seksualnej. Film polecić trzeba przede wszystkim rodzicom, myślącym o rozwoju i przyszłości swoich dzieci, czującym za ten rozwój odpowiedzialność. A zwłaszcza wtedy jeśli pragną wychowywać swoje dzieci w oparciu o tradycyjne wzorce bazujące na konserwatywnych wartościach.
„To nic takiego” może być niezwykle przydatną pomocą edukacyjną dla wykładowców, nauczycieli i wychowawców prowadzących zajęcia obejmujące problematykę seksualności. Powinni go obejrzeć lokalni radni decydujący o gminnych szkołach i ogólnopolscy politycy podejmujący podstawowe decyzje o kierunkach naszego życia społecznego, a także dziennikarze kształtujący opinię społeczną.